środa, 1 lutego 2017

[163].

skutkiem ubocznym apteki, którą się futruję z polecenia mojej cudownej pani doktór od psychicznego dobrostanu (uwielbiam ją! jak często chodzicie do lekarza jak na spotkanie towarzyskie i wymieniacie złośliwostki na temat swoich eks?), są intensywne i bardzo realistyczne sny. co teoretycznie mogłoby zostać uznane za zupełnie niegroźny, a wręcz całkiem miły efekt, gdyby nie to, że niekiedy ciężko mi odróżnić sen od jawy. w związku z czym ciągle kogoś za coś opieprzam.

zadzwoniłam już na przykład do własnej matki, aby jej powiedzieć, że ma się ogarnąć. śniło mi się bowiem, że zaczęła namiętnie wydzwaniać do wróżki, szukając u niej pocieszenia, wsparcia i życiowych mądrości. wróżka poradą i owszem, służyła, za jedyne 18 zł za minutę połączenia, co rozeźliło mnie nieziemsko, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że nie dalej jak dwa dni wcześniej przelałam szanownej Rodzicielce trochę gotówki, coby nieco ją wspomóc. no to, cholera, wspomogłam. a kiedy do tego wszystkiego poinformowała mnie radośnie, że z wróżką na linii zaczęła właśnie pracować nad swoim rozwojem osobistym, uznałam, że najwyższy czas zainterweniować. toteż zaraz po przebudzeniu udzieliłam jej ostrej reprymendy.

ostatnio oberwało się natomiast moim Bogu ducha winnym współlokatorom. to znaczy głównie D., bo akurat był pod ręką.

– śniło mi się, że siedzieliście w moim pokoju z Matim i paliliście fajki – obwieściłam gromko któregoś poranka, wkraczając do kuchni, by zmajstrować sobie pierwszą kawę i załapać pion. D. zabierał się właśnie do śniadania, wyglądając jak zawsze, czyli jak uosobienie niewinności. – i sprosiliście jakieś swoje wkurzające koleżanki – kontynuowałam z wyrzutem. – a do tego nawpuszczaliście mi tam jakichś rumianych dzieci.
– rumianych dzieci? – zainteresował się uprzejmie D.
– tak. strasznie głupie były.
w odpowiedzi obdarzył mnie swoim szczerym, poważnym spojrzeniem.
– dobrze – odrzekł ze skruchą – to się więcej nie powtórzy. obiecuję, że następnym razem, kiedy będę ci chciał wpuścić do pokoju rumiane dzieci, poważnie się nad tym zastanowię.

no. rumianym dzieciom i wróżkom-hochsztaplerkom mówię stanowcze nie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

czytaczu, nie traktuj poważnie wynurzeń zawartych w tym niepoważnym przybytku.