długo udawałam, że ten problem mnie nie dotyczy, że Ned Stark okropnie ściemniał i tak sobie tylko posępnie straszył, a zima w ogóle się nie wydarzy. ale już dłużej chyba się nie da.
po raz pierwszy od prawie trzech lat (!) założyłam dziś na grzbiet zimową kurtkę. i załkałam. oto ujrzałam bowiem sunącą górę drożdżowego ciasta, Jabbę Hutta przyobleczonego w obmierzłe barchany, beztaliowe i obłe ogacone… coś. nie wiem co, ale dość żałosne.
niech mi ktoś, kurna, przypomni, co mi się w tej emigracji do ciepłych krajów nie podobało? bo na pewno nie była to pogoda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
czytaczu, nie traktuj poważnie wynurzeń zawartych w tym niepoważnym przybytku.