wtorek, 5 lipca 2016

[135].

świat się kończy. moja własna, osobista matka biega na randki, po kilka razy dziennie szczebiocze przez telefon jak licealistka i nie wraca na noc do domu, bo zostaje u swojego chłopaka. a potem dzwoni do mnie – rzekomo, aby sprawdzić, jak się miewam – i udaje, że przez cały wieczór nie wypiła ani kropli alkoholu. co oczywiście jest nieprawdą. hłe hłe hłe.

w ogóle chłopak Rodzicielki to wyjątkowo wdzięczny temat i przez miesiące spędzone na obczyźnie żywo poruszał moją wyobraźnię. przede wszystkim dlatego, że znałam go jedynie z opowieści. wiedziałam na przykład, że jest czarujący i szarmancki, że rozpieszcza Rodzicielkę do granic przyzwoitości i że oboje bawią się przednio, występując w charakterze głównych bohaterów małego skandaliku obyczajowego i lokalnych ploteczek. miałam też okazję słyszeć jego głos – całkiem radiowy, a to zawsze dobrze wróży. zarys całej postaci długo pozostawał jednak zaledwie w sferze moich mglistych wyobrażeń.

na szczęście z pomocą pospieszyła mi najlepsza przyjaciółka Rodzicielki, która miała okazję poznać owego tajemniczego dżentelmena. z czego nie omieszkała zdać mi telefonicznej relacji.

– no bo wiesz, to jest taki… jak by ci to wytłumaczyć. to jest taki elegancki pan, taki… pan w płaszczu.
– eee?
– no wiesz. pan w płaszczu. taki, co to nawet jak nosi kurtkę, jest panem w płaszczu.

jakkolwiek osobliwie to brzmi, moje pierwsze spotkanie zapoznawcze z chłopakiem Rodzicielki potwierdziło ten intrygujący opis.
to oficjalne – moja matka spotyka się z Panem w Płaszczu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

czytaczu, nie traktuj poważnie wynurzeń zawartych w tym niepoważnym przybytku.