sobota, 30 lipca 2016

[139].


lipcowe uzależnienia:

kawa z french press, Amy Winehouse, obsikiwanie nowych kątów i chałupnicza architektura wnętrz, bieganie przez chynchy, planszówki i karcianki w NaPiwku, Coldplay i A Head Full of Dreams (nic na to nie poradzę, wybornie mi się przy tym hasa), wędzone tofu, worek sako, w którym można się umościć, pieczony bób i chyba trochę Poznań.

4 komentarze:

  1. Kawa z FP rulez. Siostry kupiły toto mamie i to był najlepszy gift ever, bo żegnajcie fusy ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nooo. ja przymierzam się jeszcze do kupienia porządnego młynka i dobrych ziaren, bo póki co parzę taką heretycką, z sypanki. ale i tak różnica jest.

      Usuń
  2. Mam w domu u dziadków chyba, albo i u mamy działający, prawie że nówka młynek ręczny. Z szufladkom ^^ Kosi. Chyba sobie jutro taką zaparzę, narobiłaś mi smaku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie taki cudny, oldskulowy, z szufladką oglądałam! :D

      Usuń

czytaczu, nie traktuj poważnie wynurzeń zawartych w tym niepoważnym przybytku.