z cyklu „wstydliwe sekrety zawodowe”:
co robi korektorka, kiedy ma nieczyste sumienie, (z lekka przekroczony) dedlajn na karku i potężną potrzebę, by poukrywać się nieco przed wszelkimi interesantami?
stosuje sztuczkę „zdechł pies”. znaczy, udaje, że nie żyje.
a jak świętuje sukcesy zawodowe, takie jak na przykład odesłanie, skąd przyszło (nareszcie!), paskudnego (acz przyjemnie płatnego) zlecenia, przez które umarły jej na śmierć całe hordy Bogu ducha winnych neuronów?
jodłuje i tańczy taniec kurczaka!
resztki godności nie pozwalają mi wprawdzie zamieścić tu stosownej dokumentacji audiowizualnej na potwierdzenie moich rozległych talentów choreograficznych, ale można wierzyć na słowo: taniec kurczaka jest naprawdę widowiskowy.
a co ty robisz w pracy, drogi czytaczu?
Przeklinam w duchu wyższe szczeble zarządzania oraz pielęgnuję nienawiść do agresywnych pijaczków.
OdpowiedzUsuńZjadlam, bylam w laboratorium, zjadlam, bylam w laboratorium, potem w drugim laboratorium i znowu jem :D
OdpowiedzUsuńZupełnie legalnie jestem złośliwa, wredna i uprzykrzam innym życie. Innymi słowy, rozładowuję frustracje ;]
OdpowiedzUsuńPrawdę rzekłszy mam po prostu wyjebane. Na target, normy, wyniki i gadanie mojej szefowej.
OdpowiedzUsuń