środa, 15 stycznia 2014

[76]. prawie jak werthersy

Blady świt. Telefon.
- Dzień dobry, z tej strony Beata Jakaśtam z firmy Kogowłaściwietoobchodzi. Poproszę do telefonu Piotra.
- Yyyy - w kontaktach z telemarketerami wykazuję się zazwyczaj niebywałym wdziękiem i elokwencją. - Kogo?
- No Piotra.
- Ale Piotra tu nie ma - moja błyskotliwość czasem mnie samą przeraża. - Pomyłka.
- O, to znaczy, że to pani numer? W takim razie przepraszam. Ale skoro już się do pani dodzwoniłam, może zgodzi się pani na chwilę rozmowy i zechce wysłuchać naszej oferty?
- Przykro mi, jestem zajęta.
- Rozumiem. W takim bądź razie (sic!) nie przeszkadzam. Miłego dnia.

Interesująca taktyka: nie ma Piotra, to pogawędzę se z panią, kimkolwiek pani jest.
Poczułam się jak ktoś zupełnie niewyjątkowy. Smutno mi teraz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

czytaczu, nie traktuj poważnie wynurzeń zawartych w tym niepoważnym przybytku.