piątek, 4 października 2013

[57]. they tried to make me go to rehab but I said "no, no, no" - wrzesień 2013

Spóźnione wrześniowe uzależnienia i życioumilacze:
  • pieczona cieciorka,
  • dynia w każdej postaci,
  • steampunkowe śliczności (hmm, czyżbym wreszcie wymyśliła dla siebie projekt tatuażu, nad którym dumam od wieków?),
  • lump w mojej rodzinnej mieścinie (za dychę dorobiłam się trzech jesienno-wiosennych kurtałek, interes życia!), niestety w chwili obecnej już świętej pamięci (spieszmy się kochać lumpeksy, tak szybko się likwidują...),
  • czerwone wytrawne,
  • Finding Beauty In The Wretched Dirty Elegance (niechybny znak, że jesień przyszła),
  • przepastne kartony, do których można spakować pół życia; albo wsadzić je sobie na głowę, co aktualnie rada byłabym uczynić.

Październiku, bądź miły, co?

6 komentarzy:

  1. A wiesz, że jest polskie "Whose line is it anyway"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem, ostatnio nie oglądam NIC, bo dobę mam przykrótką :/

      Usuń
    2. Jak widziałem jeden odcinek to raczej szału nie ma. Bałtroczyk spowodował, że mam o wiele większe uznanie dla tego co robił Drew Carey.

      Usuń
  2. A jeżeli chodzi o umilacze, która są produkowane w ilości hurtowej, a mimo to trzymają poziom to polecam Colbert Report

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale że jak pieczona ta cieciorka? Dynię kocham również. Najbardziej zupki w wersji pikantnej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niebawem będzie przepis - i na cieciorkę (bajecznie prosta, a cudowna!), i na zupkę, bo doskonale się komponują w duecie :)

      Usuń

czytaczu, nie traktuj poważnie wynurzeń zawartych w tym niepoważnym przybytku.