czwartek, 18 lipca 2013

[18]. who let the dogs out

A jednak bez wątków okołożywieniowych się nie obejdzie. Ale to wszystko wina Współtwórcy!

Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że wychwalanie pod niebiosa jego kulinarnych umiejętności jest działaniem na wskroś demoralizującym i kiedyś może się na mnie paskudnie zemścić, bo wesoły kucharz gotów popaść w końcu w bezwstydny samozachwyt, odmówić gotowania dla plebsu i tyle z dokarmiania mnie, radź se sama, ale nie mogę się powstrzymać. Podstawił mi dzisiaj pod nos talerz tak niewyobrażalnie pysznych kurek "w śmietanie" (w trosce o rozrost mojej kolekcji szczęśliwych krówek w roli śmietany wystąpiło mleko kokosowe - rewelacyjne połączenie!), że grzechem byłoby nie docenić i nie obwieścić światu, że żyję z mistrzem garnka i patelni. Toteż obwieszczam. Żyję.

I jestem pasiona takim dobrem:

Stosowną dokumentację zmajstrował oczywiście miszcz fotografii komórkowej.

A ponieważ najnowsza, szalenie subtelna teoria Współtwórcy jest taka, że mieszkające w okolicy yorczki, które namiętnie za mną ganiają i ujadają wniebogłosy, kiedy tuptam, robią to dlatego, że lubią biegać za kośćmi, bez większych wyrzutów sumienia oddaję się także własnym dokazywaniom wokół jadła.

Aktualnie głównym questem jest Stwórz idealny wegański majonez. Po tym, jak przepięknie mi się zwarzył (wiedzieliście, że można spieprzyć w ten sposób coś, co składa się głównie z fasoli? ja już wiem - można), trochę się zawzięłam, uroczyście obiecując, że okiełznam dziada. Obstawiam, że jeszcze ze dwie mniejsze lub większe katastrofy (dzień bez kulinarnej katastrofy dniem straconym!) i osiągnę prawdziwe mistrzostwo. Czy coś.

A wegański majonez doskonale komponuje się z domowym fastfudem:


Oraz wszystkim innym. Ślurp.

4 komentarze:

  1. No no weganizm...to już wyższy stopień wtajemniczenia. Osobiście ni z mleka ni z jajek nie jestem w stanie zrezygnować.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nr 1 super wygląda ;) a kiełki jakoś mnie odstraszają

    OdpowiedzUsuń

czytaczu, nie traktuj poważnie wynurzeń zawartych w tym niepoważnym przybytku.