środa, 17 lipca 2013

[17]. I need to sleep it’s been a whole week

Żeby nie było, że zajmuję się głównie żarciem (chociaż prawda jest taka, że zajmuję - skoro ograniczyłam jedną z podstawowych potrzeb fizjologicznych, jaką jest spanie, coś mi się od życia należy, nie?), param się ostatnio wnikliwymi dociekaniami na temat istoty pewnej powszechnie znanej jednostki miary upływu czasu związanej z obrotem Ziemi wokół własnej osi. Doby, się znaczy.

Co więcej, mogę się już nawet pochwalić pewnym drobnym sukcesem w tej materii - udało mi się mianowicie zgłębić prawdziwą naturę obserwowanego zjawiska. Z braku odpowiedniej ilości materiału badawczego zmuszona byłam co prawda ograniczyć się jedynie do gruntownego przeanalizowania właściwości doby, którą akurat miałam na podorędziu, a więc przede wszystkim swojej własnej, sądzę jednak, że uzyskane przeze mnie wyniki uznać można za jak najbardziej reprezentatywne i pozwalają one na wysunięcie daleko idących wniosków i uogólnień. Swoim odkryciem nie omieszkam się zatem podzielić.

Otóż, drodzy państwo, doba to jest taka wredna stwora, która - z całkowicie nieznanych mi przyczyn - wyjątkowo opornie poddaje się moim niezwykle pomysłowym zabiegom, obliczonym na to, by trochę ją rozciągnąć. Niezależnie od tego, z której strony bym się do tego nie zabierała, moja doba oponuje z rozpaczliwym kwikiem, uparcie odmawiając poszerzenia się o choćby kwadransik. Nie pomagają prośby, groźby ni próby przekupstwa - stwora, nad czym ubolewam całym sercem, wszystkie wyżej wymienione działania traktuje niestety z jednakową obojętnością, dając mi tym samym dobitnie do zrozumienia, że współpracować nie będziemy. Nie i kropka.

Staram się wszelako nie tracić nadziei. W związku z tym, że prace badawcze nadal trwają, zwracam się zatem z uprzejmą prośbą do stałych bywalców tego wirtualnego przybytku, by przez kilka najbliższych dni poobserwowali nieco swoje własne doby. Swoje spostrzeżenia mogą na przykład zapisywać w specjalnie przygotowanym do tego celu dzienniczku, aczkolwiek nie jest to absolutnie konieczne. Grunt, by poznać zwyczaje takiej doby, zarejestrować, jak zachowuje się wobec prób nakłonienia jej do kooperacji, czy wykazuje jakiekolwiek chęci w tym kierunku i wreszcie - czy potrafi poszerzać się na prośbę właściciela.

Bo może moja doba jest po prostu, cholera, jakaś wybrakowana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

czytaczu, nie traktuj poważnie wynurzeń zawartych w tym niepoważnym przybytku.