czwartek, 11 lipca 2013

[14]. why won’t you see for yourself

Jeszcze a propos ciągnących się za człowiekiem muzycznych ogonów - kawałek, którym ostatnio katuje mnie Współtwórca (nie, żebym jakoś szczególnie się przed tym broniła).
Słuchałam przez kilka dni, święcie przekonana, że częstuje mnie jakimś przyjemnym reggae'owo-dancehallowym zespołem, którego członkowie być może nie pałętają się po scenie jakimiś dzikimi tabunami, ale w każdym razie występują w liczbie mnogiej. Dopiero dzisiaj wpadłam na pomysł, żeby odpalić jutuba i zbadać tę sprawę. Niespodzianka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

czytaczu, nie traktuj poważnie wynurzeń zawartych w tym niepoważnym przybytku.