wtorek, 25 czerwca 2013

[5]. trzydzieści trzy zupełnie subiektywne powody, dla których bieganie ma całkiem sporo sensu

Wczorajszy powrót tuptacza marnotrawnego na biegową ścieżkę przypomniał mi zresztą, dlaczego po wielu latach życia z silnym przekonaniem, że bezcelowe przebieranie odnóżami stanowi absolutnie najkoszmarniejszą formę aktywności fizycznej, jaką zdarzyło się wymyślić ludzkości na przestrzeni dziejów, plasującą się gdzieś w okolicach siódmego lub ósmego kręgu piekła - niżej jest chyba tylko prasowanie i wieszanie firanek - nieoczekiwanie zapałałam gorącym uczuciem do tej rozrywki.

Nie mam wątpliwości, że jeśli kiedykolwiek uda mi się wpaść na jakiś rewolucyjny pomysł na biznes, który przyniesie mi sławę, chwałę, obrzydliwe bogactwo i sprawi, że będę żyć nie tylko w swoich dziełach, ale i w swoim apartamencie, uczynię to właśnie w trakcie radosnego kłusiku. Więcej światłych myśli przychodzi mi do głowy chyba tylko podczas mycia zębów, ewentualnie moczenia się w wannie.

Póki co chwytliwy pomysł na pomnożenie majątku musi jednak poczekać, w trakcie wczorajszej przebieżki stworzyłam za to poniższą listę.

Proszę uprzejmie - trzydzieści trzy zupełnie subiektywne powody, dla których biegam (kolejność całkowicie przypadkowa):
  1. Bo lubię.
  2. Bo dupna motywacja jest równie dobra jak każda inna, a mój tyłek nigdy nie prezentował się tak dobrze jak teraz.
  3. Bo dzięki temu mam mniejsze wyrzuty sumienia, że żrę jak ogr.
  4. Bo mogę.
  5. Bo w ten sposób zwiększam swoje szanse na ujście z życiem z zombie apokalipsy.
  6. Bo to zdecydowanie tańsze niż dieta składająca się z antydepresantów.
  7. Bo spotykam na trasie jeże, kucyki i inszą sympatyczną zwierzynę.
  8. Bo dzięki temu jestem nieco bardziej znośna dla siebie i otoczenia.
  9. Bo dzięki temu dowiaduję się, że mogę więcej, niż mi się wydawało.
  10. Bo na spokojną medytację jestem za bardzo w te pędy.
  11. Bo każdy kolejny przebiegnięty dystans wprawia mnie w dziką euforię.
  12. Bo dzięki temu nie mam cellulitu (!).
  13. Bo pracuję w ten sposób nad samodyscypliną.
  14. Bo lubię się sponiewierać.
  15. Bo nie ma lepszego sposobu na wkurwa niż wybieganie go.
  16. Bo pieruńsko lubię wyzwania.
  17. Bo to jedna z niewielu dziedzin w moim życiu, nad którymi mam poczucie kontroli.
  18. Bo to mój święty czas dla siebie.
  19. Bo bieganie jest za darmo, a ja lubię darmochę.
  20. Bo dzięki temu jakoś dogaduję się z własnym nieskoordynowanym ciałem.
  21. Bo kiedy biegam, nie czuję się jak ostatni ciapciak.
  22. Bo lubię to przyjemne zmęczenie mięśni.
  23. Bo dzięki temu mam motywację, żeby w ogóle wyjść z domu.
  24. Bo nigdy w życiu nie byłam tak szczupła jak teraz.
  25. Bo jestem aspołecznym świrem i samotność długodystansowca bardzo mi pasuje.
  26. Bo dzięki temu odkryłam, że świat cudnie pachnie - słońcem, wilgotną ziemią, burzą, trawą, deszczem, kwiatami, kurzem i wiatrem.
  27. Bo uwielbiam przekraczać własne ograniczenia.
  28. Bo dopiero teraz wiem, jak naprawdę wygląda moja okolica.
  29. Bo kiedy biegam, mogę wszystko.
  30. Bo nikt, łącznie ze mną samą, nie wierzył, że będę to robić.
  31. Bo "idę biegać" brzmi dumnie. ;]
  32. Bo życie bez czegoś tylko dla siebie byłoby nie do zniesienia.
  33. Bo przynajmniej raz w życiu chcę przebiec maraton, a od czegoś trzeba zacząć.
Mało?

7 komentarzy:

  1. Rok temu biegałam, wściekle, co drugi dzień, byłam chora, gdy musiałam pominąć bieganie. W tym roku robię wszystko byleby nie biegać, rolki, basen owszem, ale bieganie napawa mnie przerażeniem.

    OdpowiedzUsuń
  2. wystarczająco bym się wkurzyła, że nie biegam.
    za mało bym to poczyniła. nadal. ciągle. jeszcze.
    agrw!

    OdpowiedzUsuń
  3. Co do cellulitu i podniesionego tyłka to się zgadzam, żaden krem i przysiady nie dały mi tyle co bieganie ;) U mnie aktualnie cały dzień pada i mi smutno bo pohasać nie mogę :/

    OdpowiedzUsuń
  4. a czy na miesien piwny tez pomaga?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak najbardziej! brzuch się spłaszcza w pierwszej kolejności, zanim jeszcze impuls "ona przebiera odnóżami" dotrze do tyłka :)

      Usuń
  5. a ja ubolewam nad tym, że nie potrafię się ogarnąć i pójść biegać. od października mówię sobie "dobra, będzie cieplej - będę biegać". teraz - "będę biegać jak wrócę na wieś". jakoś mnie to bieganie przeraża. i chyba też troszkę się wstydzę biegać :(

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja ostatnio wprowadzilam multitasking do aktywnosci fizycznej. Cwiczenia na nogi, ogladanie serialu i pilowanie paznokci. W tym zestawie zmiesci sie juz chyba tylko gimnastyka buzi i jezyka ;)

    OdpowiedzUsuń

czytaczu, nie traktuj poważnie wynurzeń zawartych w tym niepoważnym przybytku.