Przygotowania do wyjazdu.
Siedzę jeszcze w piżamie, leniwie palę pierwszego papierosa i popijam kawę, żeby się obudzić, a tymczasem Konkubent zachowuje się jak nerwowy ojciec rodziny przed wycieczką. Miota się w amoku, pakuje dobra, pogania mnie, rozważa wszystkie możliwe scenariusze i ogólnie jest nie do zniesienia.
Jeśli z rozpędu poda mi Aviomarin i zacznie pytać, czy aby na pewno jestem wysikana, niczego nie zapomniałam i wzięłam czapkę, przysięgam, że go rzucę.
Najlepiej czymś ciężkim.
czwartek, 30 grudnia 2010
wtorek, 21 grudnia 2010
niedziela, 19 grudnia 2010
niedziela, 19 grudnia 2010
poniedziałek, 13 grudnia 2010
poniedziałek, 13 grudnia 2010
poniedziałek, 13 grudnia 2010
Niedziela upłynęła mi pod znakiem pierniczków...

...tyle że w trochę mniejszych rozmiarach.

Fotografowanie takich pierdółek, to, jak się okazuje, całkiem spore wyzwanie.
Postanowienie na zaś: dorobię się w końcu sensownego aparatu i zgłębię przynajmniej podstawy sztuki fotografii oraz obróbki zdjęć. Bo trochę się wstydzę swojej kompletnej niemocy w tym zakresie.

...tyle że w trochę mniejszych rozmiarach.

Fotografowanie takich pierdółek, to, jak się okazuje, całkiem spore wyzwanie.
Postanowienie na zaś: dorobię się w końcu sensownego aparatu i zgłębię przynajmniej podstawy sztuki fotografii oraz obróbki zdjęć. Bo trochę się wstydzę swojej kompletnej niemocy w tym zakresie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)