lekturowa monogamia nigdy nie była moją mocną stroną. właściwie to jestem beznadziejnym przypadkiem literackiego promiskuityzmu – zmieniam obiekty fascynacji jak rękawiczki, oddaję się im łatwo, chętnie i beztrosko, a moje czytelnicze prowadzenie się jest doprawdy pożałowania godne. nie jestem ani wierna, ani tym bardziej wybredna.
już sama myśl, że kiedykolwiek musiałabym stanąć przed absurdalną koniecznością dokonania wyboru i wyłuskania spośród tylu mądrych, pięknych i przezabawnych książek stworzonych przez ludzkość od początku świata tylko jednej, by nonszalancko przykleić jej etykietę tej jedynej, najukochańszej i najwspanialszej, bo od tego zależałoby na przykład moje życie, napawa mnie zgrozą w najczystszej postaci. trudno, zginęłabym, bo po prostu się nie da, no nie da się, no.
gdzieś w najbardziej zagraconych zakamarkach umysłu skrzętnie przechowuję stale rozrastającą się listę książek, które w którymś momencie życia z rozmaitych powodów były dla mnie ważne. z niektórych z nich całkiem wyrosłam, do innych nadal zdarza mi się wracać w ramach podróży sentymentalnych, jeszcze inne wciąż tkwią we mnie głęboko, przeszywając niestygnącym zachwytem. mam w sobie całe światy; niektóre z nich stygną, gasną, a na ich miejsce pojawiają się nowe.
i tylko strasznie mi smutno, że jeden z tych światów, ten podtrzymywany przez cztery słonie stojące na grzbiecie wielkiego żółwia A’Tuina, sunącego leniwie przez bezkresności wszechświata, właśnie się skończył.
Nie skończył. Córka ma pisać dalej.
OdpowiedzUsuńFanką Świata Dysku nigdy nie byłam, no jakoś nam było nie po drodze, aczkolwiek szanowałam i podziwiałam Autora. Do tego chyba przyjdzie mi się zmierzyć z nim w oryginale, bo jest ktoś, kto mi wciąż o tym brzęczy. Ale jakoś nie jestem przekonana do kontynuowania serii przez krewnych i znajomych królika, to nigdy już nie jest TO.
OdpowiedzUsuńzgadzam się, też jestem sceptyczna, jeśli chodzi o takie pośmiertne kontynuacje.
OdpowiedzUsuńale chyba jeszcze jedna część czeka na publikację, nie?