- czytanie po nocach. śpię po trzy-cztery godziny, bo szkoda mi czasu, łykam średnio po trzy wielkogabarytowe książki tygodniowo. to oficjalne – jestem w ciągu.
- turkusowy lakier do paznokci z jakiejś limitowanki essence, taki z piaskowymi drobinkami. dobry, bo tani, dobry, bo pancerny. szkoda, że przy okazji pieruńsko ciężko go zmyć.
- smoothies i surowizna w każdej postaci. podstawa jadłospisu zapewniającego przetrwanie przy trzydziestu ośmiu stopniach w górę.
- soczewki. pokochałam je – nomen omen – od pierwszego wejrzenia, od kiedy zaczęłam je nosić we wrześniu, ale teraz, latem, po prostu nie wyobrażam sobie bez nich życia. błogosławieństwo!
- Born Free Blue King Brown. idealna playlista do biegania.
sobota, 31 stycznia 2015
[92]. they tried to make me go to rehab but I said "no, no, no" – styczeń 2015
uzależnienia:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
czytaczu, nie traktuj poważnie wynurzeń zawartych w tym niepoważnym przybytku.