czwartek, 12 września 2013

[46].

Gabinet stomatologiczny. Siedzę na fotelu, uśliniona jak bernardyn, na twarzy mam resztki niedawnej burzy piaskowej (peeling gratis), z ust wystaje mi wściekle niebieska nakładka z pianką fluoryzacyjną, a po głowie krąży jedna jedyna myśl. Oczywiście durna:

Gdyby teraz zaczęła się zombie apokalipsa, zginęłabym właśnie tutaj. Umrzeć z pyskiem pełnym truskawkowej pianki do fluoryzacji - tak, to byłoby bardzo w moim stylu.

3 komentarze:

  1. Widzę, ze też czekasz apokalipsy. Może byś załatwiła przed następnym piątkiem, co? Bardzo by mi się przydał jakiś koniec świata :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak kania dżdżu! gdyby to ode mnie zależało, mogłaby wydarzyć się choćby i jutro rano, jest tylko jeden mały problem: po dzisiejszej nocnej warcie nad robotą chłopaki mogliby uznać mnie za swoją. nie wyglądam na zbyt żywą ;)

      Usuń
    2. Mówisz do mnie - umieram z głodu i obudziłam się po trzech godzinach niezbyt spokojnego snu, gnana potrzebą kończenia pracy, a na 8.30 idę do pracy. Idę to za dużo powiedziane, doczołgam się do autobusu, łudząc się, że przekimam choć z 15 minut :)

      Usuń

czytaczu, nie traktuj poważnie wynurzeń zawartych w tym niepoważnym przybytku.