poniedziałek, 1 lipca 2013

[9]. they tried to make me go to rehab but I said "no, no, no" - czerwiec 2013

Jak na człowieka żyjącego w ciągłym chaosie, permanentnym niedoczasie i wiecznie znajdującego się w głębokiej, czarnej dupie (zaczynam skrycie podejrzewać, że mogę mieć naturę owsika, to wyjaśniałoby tę rozkoszną lokalizację), wykazuję zadziwiające zamiłowanie do robienia rozmaitych list. List wszystkiego - zakupów, spraw do załatwienia, świństw do sprawdzenia, tekstów do napisania, książek do przeczytania, gratów do spakowania, płyt do przesłuchania, przepisów do wypróbowania, rzeczy do zrobienia przed śmiercią, celów, ambitnych postanowień, dziwactw, kompromitujących, acz pociesznych wspomnień, wydarzeń wartych spamiętania... Brakuje mi chyba tylko listy natręctw, na szczycie której obowiązkowo powinno znaleźć się tworzenie list.

Przysięgam, gdyby przemiał wirtualnych żółtych karteczek miał jakikolwiek wpływ na rozwiązanie problemu karczowania puszczy amazońskiej, dzięki swojemu pierdolcowi na punkcie skrzętnego notowania już dawno temu zostałabym laureatką pokojowej Nagrody Nobla. Kilkakrotną.

Listy uzależnień i życioumilaczy minionego miesiąca jeszcze nie było, więc teraz będzie. O:
  • Sudoku. Dzień bez trzaśnięcia jednego albo dwóch (ewentualnie siedmiu) dniem straconym. Na swoją obronę mam tyle, że trenuję w ten sposób gibkość mózgu i nie pozwalam mu zgnuśnieć do szczętu nad oświatowymi paskudztwami, więc to przejaw głębokiej troski o kondycję własnego intelektu, nie bezproduktywne przepieprzanie czasu, prawda?
  • Liquid o smaku Jamaica Coffe. Człowiek, który wymyślił, że można palić Kopiko, jest geniuszem.
  • Napar z miętki.
  • Domowe koktajle i smoothies. Błyskotliwe odkrycie ostatnich dni: mleko sojowe + jagody + truskawki + siemię lniane + szpinak = niebo.
  • Swojski hummus z ciecierzycy. Dużo hummusu.
  • Jutro jest dziś.
  • Tradycyjnie - kawa wyginająca kolana w drugą stronę. Wspominałam już, że sen jest dla mięczaków?

2 komentarze:

  1. Też maniakalnie tworzę listy. I tabelki. Tabelki to już wyższy stopień natręctwa.

    OdpowiedzUsuń

czytaczu, nie traktuj poważnie wynurzeń zawartych w tym niepoważnym przybytku.