Konkubent wybył do pracy w doskonałym nastroju. Podobno w nocy dostarczyłam mu mnóstwa uciechy swoją wymownością. Niby o tym, że od czasu do czasu zdarza mi się mówić przez sen, oboje
wiedzieliśmy już od dawna, dzisiaj jednak, jak twierdzi naoczny świadek,
gadałam jak najęta. W dodatku po angielsku.
No proszę. Mówię językami!
Czy jest na sali egzorcysta?
W sumie to powinnam się cieszyć, że moje nocne monologi tym razem
spotkały się jedynie z atakiem wesołości, a nie na przykład z
pretensjami. Swego czasu miałam bowiem okazję przekonać się na własnej
skórze, że niewinna z pozoru aktywność, jaką jest mówienie przez sen,
czasem może stać się przyczyną prawdziwego dramatu w związku.
Któregoś razu dowiedziałam się na przykład od potężnie wzburzonego
Konkubenta, że poprzedniej nocy, w zupełnie nieoczekiwanym momencie i w
zasadzie czort wie, skąd, w błogo-spokojną przestrzeń naszego łóżka
wlazł bezczelnie niejaki Grzesiu-lingwista. Na tym jednak nie koniec
skandalu. Grzesiu-lingwista, będący najwyraźniej postacią całkowicie
pozbawioną wstydu, nie ograniczył się jedynie do milczącego wtargnięcia
do naszej sypialni - z zapałem godnym lepszej sprawy zajął się on bowiem
radosnym, acz złośliwym poprawianiem błędów językowych, popełnianych
przez Konkubenta. Podobno z moim błogosławieństwem w dodatku.
Na nic zdały się moje poranne tłumaczenia, że nie mam bladego pojęcia, o
czym mówi i dlaczego oskarża mnie o płomienny romans, skoro nie znam
nawet żadnego Grzesia-lingwisty. Konkubent okazał się głuchy na te
zapewnienia, święcie przekonany, że zdradzam go z jakimś językoznawczym
bucem, który jest na tyle bezczelny, by włazić do cudzego łóżka i tam
udowadniać swą intelektualną wyższość. Tyle że ja naprawdę za diabła nie
byłam sobie w stanie przypomnieć tego, co plotłam w nocy, choć
Konkubent uparcie twierdził, że byłam wówczas całkiem przytomna, co
niekoniecznie przemawiało na moją korzyść.
Być może nie od rzeczy byłoby kneblowanie się na noc skarpetką. Hm.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
czytaczu, nie traktuj poważnie wynurzeń zawartych w tym niepoważnym przybytku.