Pillow talks po naszemu, czyli Wtedy-Jeszcze-Konkubent usiłuje spać, ja natomiast odczuwam palącą potrzebę, by koniecznie z nim pogawędzić.
- Myślisz, że mogę dzisiaj zrobić sobie dzień brudasa i umyć tylko zęby i paszczę? Okropnie nie chce mi się myć włosów.
- Umyj - mruczy Wtedy-Jeszcze-Konkubent. - Kurt nie mył i zobacz, jak skończył.
- Jak to nie mył? Czasem mu się zdarzało. Poza tym myślisz, że to ma jakiś związek?
- Oczywiście, że ma. A Janis? Też nie myła, nie czesała i co?
- Hmm, w sumie coś w tym może być. Biorąc pod uwagę Amy i jej kokon…
- Właśnie. A co Jimi miał na głowie, wszyscy wiemy.
- Czyli że co, sugerujesz, że w Klubie 27 kluczem mogą być włosy?
- Tak. Nieuczesane i nieumyte, dlatego idź się umyj!
Ostatecznie nie udało mi się ustalić, czy przynależność do Klubu 27 ma jakikolwiek związek z włosami - prawdopodobnie dlatego, że jednak postanowiłam je umyć - dość na tym, że do rzeczonego Klubu nie dołączyłam.
I już nie dołączę.
Właśnie skończyłam 28 lat.
Uważam, że to całkiem niezły moment na zmiany, przeprowadzki, nowe plany i nowe początki.
Ale, że dzisiaj? :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego ;)
dzisiaj. dziękował :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=h_Te7l2XWU0
OdpowiedzUsuńIt's ciocia Pro's birthday,
what a great day
everyone say
happy birthday
yay!
xoxo
łiiii! :D
Usuńhepi berzdej tu ju ciociu Pro ;)
OdpowiedzUsuńhalo, halo proba mikrofonu, raz, dwa, raz, niech zyje nam! to bylam ja, chryzokola.
OdpowiedzUsuńdzięki piękne, drogie panie.
UsuńPodoba mi ten tfuj blogasek, no i guziki fkoncu zagoscily:)
OdpowiedzUsuń