Sponsorem niniejszego wpisu jest literka P jak PMS, u podstaw którego
leży podobno działanie endogennych metabolitów progesteronu na poziomie
ośrodkowego układu nerwowego, doprowadzające do szału statystycznie co
drugą kobietę.
Aktualnie należę do grona tych co drugich, w związku z czym jestem
bardziej nieznośna niż zazwyczaj. A obrywa się oczywiście Konkubentowi.
- A kochasz mnie chociaż trochę, kiedy jestem taką zołzą? -
zapytałam go dziś po południu, tuż po strzeleniu spektakularnego focha z
przytupem i melodyjką, w zasadzie czort wie, o co.
- Wiesz, jak jest - odparł dyplomatycznie.
- Ale czujesz do mnie chociaż odrobinę sympatii, choćby przez wzgląd na te wszystkie lata?
- Nooo, trochę czegoś tam czuję - przyznał wymijająco.
- Ale nie jest to trochę żądzy mordu?
- ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
czytaczu, nie traktuj poważnie wynurzeń zawartych w tym niepoważnym przybytku.