Roztaczam przed Konkubentem jeden ze swych strzelistych monologów na
przyspieszonych obrotach. Mój chłopiec przez dłuższą chwilę usiłuje
nadążyć za moim wartkim tokiem rozumowania i werbalną powodzią, aż w
końcu rzecze z mieszaniną rezygnacji i rozbawienia:
- Ty jesteś taka... w te pędy.
Tuszę, że to był komplement.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
czytaczu, nie traktuj poważnie wynurzeń zawartych w tym niepoważnym przybytku.