niedziela, 3 marca 2013

niedziela, 3 marca 2013

Po raz kolejny stwierdzam z całą stanowczością, że nasi przyjaciele i znajomi nawet w najmniejszym stopniu NIE SĄ NORMALNI. Przysięgam!

Po wczorajszej przesympatycznej nasiadówce u Ulubionej Redaktorki i UMUR-a (która, zgodnie z przypuszczeniem, zakończyła się o godzinie cokolwiek nieprzyzwoitej - jestem przekonana, że nic nie jest w stanie nas uratować i nasze spotkania nawet rozpoczynając się w samo południe, miałyby swój finał bladym świtem, bo niechcący opanowaliśmy jakąś tajemną sztukę zakrzywiania czasoprzestrzeni, ot co) już nigdy, przenigdy nie będę w stanie oglądać koncertów Led Zeppelinów bez zastanawiania się nad skuteczną techniką dyskretnego poprawiania sztucznej szczęki.

A do tego od rana chodzę i nucę to:


Zuo i czarcie kopytko, które nijak nie chce się ode mnie odczepić. Aaaa!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

czytaczu, nie traktuj poważnie wynurzeń zawartych w tym niepoważnym przybytku.