poniedziałek, 22 sierpnia 2011

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Z cyklu "samochwała w kącie stała" - radosna twórczość na australijski eksport.

Tiramisie (na prototypowych, cokolwiek szkaradnawych talerzach):


Malinowe tarty (tu sztuka jedna, ale wpadłam w taki amok, że nalepiłam hurtem, nawet się dzięki temu magnesów na lodówkę dorobiłam):


Leniwe - na specjalne życzenie, swojskie, ze śmietaną, cukrem i cynamonem:



I torciki truskawkowe, z których jestem dumna jak diabli, bo nie wyszły przesadnie ulizane, tylko właśnie takie, jak chciałam.

Jeden torcik...


...dwa torciki...


...komplet.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

czytaczu, nie traktuj poważnie wynurzeń zawartych w tym niepoważnym przybytku.