powinnam była zjawić się u nich już dawno temu, ale jakoś się nie złożyło. najwyraźniej nie bardzo im się to spodobało, bo zaczęli nękać mnie telefonami, aż wreszcie przysłali polecony. skruszona zamierzam ich więc w końcu odwiedzić, zastanawiam się tylko, jak wytłumaczyć się z tej haniebnej niesubordynacji. na szczęście mam kilka pomysłów.
otóż nie mogłam odebrać szkieł wcześniej, gdyż:
- zupełnie straciłam poczucie czasu (taaak, to kwiecień już się skończył? mamy sierpień? naprawdę? jak ten czas leci, kiedy jest przyjemnie!),
- leżałam w śpiączce,
- byłam na pokojowej misji na Bliskim Wschodzie,
- kopałam studnie w Sudanie,
- pracowałam na platformie wiertniczej na Morzu Północnym,
- tkwiłam przykuta do drzewa w obronie Puszczy Białowieskiej,
- ratowałam orangutany na Sumatrze,
- wsadzili mnie za rozbój i wymuszenia, więc spędziłam kilka miesięcy w zakładzie karnym,
- wzięłam udział w tajnej ekspedycji w celu skolonizowania Marsa,
- zostałam zesłana na Syberię,
- byłam świadkiem koronnym i musiałam się ukrywać pod fałszywym nazwiskiem w małej wiosce w województwie świętokrzyskim,
- przebywałam w klasztorze Shaolin, gdzie uczyłam się walki śmiercionośną techniką sapiącego borsuka,
- zostałam porwana i przetrzymywano mnie w stodole gdzieś pod Giżyckiem, ale ponieważ moja rodzina odmówiła wpłacenia za mnie okupu, ostatecznie puszczono mnie wolno, bo i tak nie było ze mnie pożytku.
nie mogę się tylko zdecydować, które wyjaśnienie brzmi najbardziej wiarygodnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
czytaczu, nie traktuj poważnie wynurzeń zawartych w tym niepoważnym przybytku.