sobota, 12 czerwca 2010

sobota, 12 czerwca 2010

Z kuchennych szafek zerkają na mnie Michel Foucalt, Jerzy Pilch i Matt Ruff.

Z wszelkich możliwych ścian, drzwi oraz innych gładkich powierzchni zwracają się do mnie surowym tonem: mała, puchata lamka, Artur Andrus, Jacques Derrida, Jeremy Clarkson, Roland Barthes, Katarzyna Nosowska, Puchatek, Prosiaczek, Tygrys i Kłapouchy, Aśka Kołaczkowska w twarzowym czepeczku oraz Rafał Wojaczek.

Z drzwi lodówki melancholijnie spoziera na mnie Andrzej Poniedzielski, w środku rzeczonego sprzętu AGD mam natomiast całkiem pokaźny tabun Kucyponków. Który utrzymuje, że również mi kibicuje.

W łazience towarzyszą mi zachęcające hasła Woody'ego Allena, Reginy Spektor i Marjorie Dawes.

A w przedpokoju Buka komunikuje mi "Ja też cię wspieram".

Nie, nie oszalałam.
Po prostu moi domownicy bardzo wzięli sobie do serca prośbę, by wspomóc mnie w magisterskim finiszu i poobklejali cały dom tyrtejskimi wezwaniami do walki oraz wizerunkami rozmaitych postaci.
Mimo potwornej presji, doceniam pomysłowość i jak tylko przestanę płakać ze śmiechu, dziarsko zabiorę się do roboty.





(Akcja zagrzewania do walki ma jednak swoje minusy. Teraz wstydzę się iść do łazienki, bo gapi się tam na mnie Woody Allen).