wtorek, 13 kwietnia 2010

wtorek, 13 kwietnia 2010

Wieczorne gry i zabawy językoznawcze.

Rozentuzjazmowana roztaczam przed Konkubentem jeden ze swych strzelistych monologów, w pewnym momencie deklarując z pasją, że rzecz, o której opowiadam mu właśnie w ramach jednej z licznych dygresji, darzę szczerą estymą.
Konkubent zaczyna chichotać.
- Ale wiesz, naprawdę nie musisz podrywać mnie na trudne słowa - mówi. - Ja je rozumiem, serio.
Po czym przez dłuższą chwilę nie pozwala mi wrócić do porzuconego wątku, naigrywając się: "Ho ho ho! Darzę estymą".
- Zaraz w afekcie ci jebnę! - oświadczam w końcu poirytowana.

Bo grunt, to odpowiednie dać rzeczy słowo, ot co.